„U stóp Wawelu…”
Przyszedł na świat w Krakowie w 1869 roku jako syn rzeźbiarza Franciszka Wyspiańskiego i Marii z Rogowskich. Od najmłodszych lat żył w atmosferze sztuki i kulcie przeszłości. Pracownia jego ojca znajdowała się u stóp Wawelu, wówczas austriackich koszar, który nieustannie przypominał o dawnej świetności kraju. Ówczesny Kraków, cieszył się względną swobodą, a kultywowanie polskości nie było tak piętnowane jak w zaborach pruskim i rosyjskim.
![St. Wyspiański, autoportret z żoną, 1904](https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/kroniki/2401-wyspianski-03.jpg)
St. Wyspiański, autoportret z żoną, 1904
(źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie)
Wyspiański wcześnie osierocony przez matkę zamieszkał u swej ciotki Joanny Stankiewiczowej i jej męża Kazimierza. Trafił do domu, który utrzymywał szerokie kontakty z krakowskim środowiskiem artystycznym, w tym Janem Matejką. To on zasugerował chłopcu, aby rozwijał talent do rysunku.
Stanisław ukończył prestiżowe gimnazjum św. Anny. A następnie w 1887 r. zapisał się do Szkoły Sztuk Pięknych i na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Znalazł się pod skrzydłami Matejki, który zatrudnił go, wraz z Józefem Mehofferem przy wykonywaniu polichromii w kościele Mariackim. Wielką pasją Wyspiańskiego było odkrywanie zabytków przeszłości i ich konserwacja. Jego mentorem w tej dziedzinie był znany historyk sztuki Władysław Łuszczkiewicz, z którym odbywał wycieczki krajoznawcze.
Paryskie lata
Po małych wyprawach przyszedł czas na wielką podróż. W 1890 r. Stanisław wyruszył do Europy zachodniej podziwiać osiągnięcia sztuki średniowiecznej. Odwiedził m.in.: Wenecję, Norymbergę, Monachium, Pragę, Chartres i Paryż. Ten ostatni był marzeniem wielu artystów, a Wyspiański nie był wyjątkiem. Zadecydował, że właśnie tam będzie kontynuował naukę. Niestety nie dostał się do renomowanej École des Beaux Arts, ale studiował w prywatnej Akademii Colarossiego. W 1892 r. rozpoczął pracę nad witrażami do katedry lwowskiej, których tematem przewodnim miały być śluby Jana Kazimierza. Projekt, zbyt nowatorski dla zleceniodawców, nigdy jednak nie został zrealizowany.
![St. Wyspiański, „Bóg Ojciec – Stań się”, projekt witraża do kościoła franciszkanów w Krakowie, 1897](https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/kroniki/2401-wyspianski-01.jpg)
St. Wyspiański, „Bóg Ojciec – Stań się”, projekt witraża do kościoła franciszkanów w Krakowie, 1897
(źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie)
Paryż odcisnął na artyście niezatarte piętno. Nie tylko poprzez obfitość artystycznych bodźców i obcowanie z najwybitniejszymi dziełami sztuki. Nie mniej ważne było ożywione życie towarzyskie i teatr, który bardzo zajmował uwagę Wyspiańskiego. Obserwował z uwagą co działo się na deskach paryskich scen i coraz bardziej krystalizował wizję swego własnego teatru. Powrócił do Krakowa w 1894 r. z głową pełną nowatorskich pomysłów.
Przemienić kościół w kwiatowy ogród
Rok później otrzymał wielkie zlecenie na wykonanie polichromii w krakowskim kościele franciszkanów. Było to jedno z najbardziej monumentalnych dzieł jakie po sobie pozostawił. O wyborze Wyspiańskiego, oprócz talentu, zadecydowało jego doświadczenie zdobyte podczas prac w kościele Mariackim. Ściany świątyni pokrył kwiatami: różami, nasturcjami, mleczami i cykorią. Secesyjnie wijące się rośliny nie zyskały uznania oglądających, ale franciszkanie docenili talent artysty i powierzyli mu także wykonanie witraży, w tym słynnego przedstawienia: „Bóg Ojciec – stań się” (1904). Dzieło to wzbudziło powszechny zachwyt. Uznano je za jeden z najwybitniejszych przykładów sztuki sakralnej, gdzie artysta wyjątkowo mocno oddziałuje na emocje widza stosując minimalne środki wyrazu i grając kolorem.
Zatańczyć na „Weselu”
W okresie pracy nad freskami Wyspiański związał się z Teodorą Pytko. Kobieta miała nieślubnego syna Teodora, adoptowanego później przez artystę. Kolejno na świat przyszły dzieci: Helena, Mieczysław i Stanisław. Nieformalny związek Stanisława i Teodory trwał do momentu zawarcia przez nich ślubu w 1900 roku. Nie był to pierwszy przypadek, gdy artysta popełnia mezalians żeniąc się z chłopką. Podobnie postąpił przyjaciel Wyspiańskiego Lucjan Rydel, który wziął za żonę Jadwigę Mikołajczykównę. Wesele Rydlów w Bronowicach, na którym gościł Wyspiański stało się inspiracją do powstania najsłynniejszego z jego dramatów – „Wesela”.
Artysta zadebiutował jako dramatopisarz w 1898 r. kiedy wystawiono „Warszawiankę” w reżyserii Ludwika Solskiego. W utworach scenicznych Wyspiański pokazywał panoramę dziejów Polski, przeplatając postacie autentyczne, z wyimaginowanymi. Czerpał motywy z antyku i mitów. Jako artysta wszechstronny dbał w szczegółach o oprawę przedstawień, projektował scenografię, kostiumy i plakaty.
Kamieniem milowym w dziejach polskiego teatru okazało się „Wesele”, w którym sportretował uczestników ślubu Rydlów. W bronowickiej chacie zebrało się grono pozornie niepsujących do siebie osób, chłopi w sukmanach mieszali się z krakowską inteligencją. Wyspiański na podstawie zasłyszanych tam rozmów stworzył na wskroś polskie arcydzieło, w którym przeszłość, nieraz bolesna łączy się z wizjami przyszłości. Sportretował grono swych przyjaciół i znanych krakowskich osobistości. Pierwowzorem Gospodarza i Gospodyni byli Włodzimierz i Anna Tetmajerowie, weselny Poeta to Kazimierz Przerwa Tetmajer, a Pan Młody i Panna Młoda to Lucjan i Jadwiga Rydlowie.
O „Weselu” Wyspiańskiego było w Krakowie głośno jeszcze przed premierą, która odbyła się marcu 1901 roku. Próbowano naciskać na autora, aby usunął fragmenty sztuki, z których łatwo było odgadnąć kto był pierwowzorem, zmieniano napisy na plakatach. W atmosferze skandalu odbył się pokaz premierowy. Swego oburzenia nie krył prof. Stanisław Tarnowski, historyk literatury i jeden z filarów konserwatystów krakowskich, gdy ujrzał postać Hetmana, wzorowanego na targowiczaninie Franciszku Ksawerym Branickim. Żoną Tarnowskiego była Róża z Branickich więc jego reakcja nabierała dodatkowej pikanterii. Siedemdziesiąt lat po premierze „Wesele” rozsławił film w reżyserii Andrzeja Wajdy, ze znakomitą obsadą aktorską, uznany w 2014 w USA za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii.
„Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, aby go nie odwiedzać”
![St. Wyspiański, Portret Wandy Siemaszkowej w roli Panny Młodej w "Weselu", 1901](https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/kroniki/2401-wyspianski-02.jpg)
St. Wyspiański, Portret Wandy Siemaszkowej w roli Panny Młodej w "Weselu", 1901
(źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie)
Spośród miejsc w Krakowie związanych z artystą najbardziej znane było kilkupokojowe mieszkanie przy ul. Krowoderskiej 79, w którym żył i tworzył pomiędzy 1901 a 1906 rokiem. Urządził w nim słynną „szafirową pracownię” nazwaną tak od koloru ścian i sufitu. Ściągała wielu ciekawskich, których nie odstraszała słynna kartka przyczepiona do drzwi wejściowych z napisem „Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, aby go nie odwiedzać”.
Mieszkanie przy Krowoderskiej było świadkiem wielu artystycznych uniesień jak i coraz bardziej przegranej walki z chorobą (syfilisem). Artysta napisał tam „Wesele”, „Noc listopadową”, pracował nad „Wyzwoleniem”, „Bolesławem Śmiałym”, „Achilleis” i „Akropolis”. Na kartony przenosił projekty najsłynniejszych witraży. Malował portrety rodzinne i autoportrety („Autoportret z żoną” 1904, „Macierzyństwo” 1905).
Postępująca choroba nie pozwalała jednak o sobie zapomnieć. Osłabiony Wyspiański, zmuszony do pozostawania w domu, znalazł inspirację spoglądając przez okno pracowni. Roztaczał się stamtąd widok na kopiec Kościuszki, który uczynił motywem przewodnim cyklu pejzaży opatrzonych tytułem „Widok z okna pracowni artysty na Kopiec Kościuszki”. Malował ten sam fragment krajobrazu o różnych porach dnia, przy różnej pogodzie oddając całą paletę nastrojów i subtelną grę światła.
„Niech nikt nad grobem mi nie płacze”
Artysta patrzył w dal, a jednocześnie spoglądał w lustro. Widział swój własny rozkład i nieuchronny koniec. Na miesiąc przed śmiercią wykonał ołówkiem ostatni ze swoich słynnych autoportretów, wstrząsające studium człowieka wyniszczonego chorobą. Zmarł w krakowskiej lecznicy w listopadzie 1907 roku. Pochowano go uroczyście w kościele na Skałce. W napisanym cztery lata przed śmiercią wierszu „Niech nikt nad grobem mi nie płacze” poprosił potomnych:
...Gdy mnie ujrzycie, takim lotem,
że postać mam już jasną,
to zawołajcie mnie z powrotem
tą mową moją własną.
Bym ją posłyszał, tam do góry,
gdy gwiazdą będę mijał —
podejmę może po raz wtóry
ten trud, co mnie zabijał.
W 1987 roku wprowadzono do obiegu banknot o nominale 10 000 złotych upamiętniający Stanisława Wyspiańskiego. Stanowił część serii „Wielcy Polacy” autorstwa Andrzeja Heidricha. Projektant umieścił na nim podobiznę artysty wykonaną na podstawie fotografii z 1897 r. oraz reprodukcję jego obrazu „Planty o świcie”. W swoim pierwotnym projekcie z 1983 r. Heidrich zaproponował, aby pokazać słynny wizerunek Wyspiańskiego w serdaku, z 1902 r., utrzymany w młodopolskiej stylistyce. Ostatecznie wykorzystano bardziej stateczne i mieszczańskie w swoim charakterze zdjęcie portretowe.
![Andrzej Heidrich, banknot o nominale 10 000 złotych z portretem Stanisława Wyspiańskiego, i reprodukcją obrazu „Planty o świcie”](https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/kroniki/2401-wyspianski-04.jpg)
Andrzej Heidrich, banknot o nominale 10 000 złotych z portretem Stanisława Wyspiańskiego, i reprodukcją obrazu „Planty o świcie”
(źródło: domena publiczna)