Numizmatyka – kolekcjonerskie monety złote i srebrne dostępne w sklepie numizmatycznym

Zaloguj

Moje konto:

801 811 800
Koszyk jest pusty

W tym roku Skarbnica Narodowa obchodzi 15-lecie działalności. Z tej okazji rozmawiamy z twórcami numizmatów oferowanych przez naszą firmę. Dziś rozmowa z Robertem Kotowiczem, wybitnym medalierem nagradzanym w krajowych i międzynarodowych konkursach.

«Moja nauczycielka, Stanisława Wątróbska, powtarzała mi: „wzoruj się tylko na najlepszych”. Nie warto tracić energii i czasu na ludzi nieciekawych, małych» – mówi Robert Kotowicz.

Skarbnica Narodowa: Jak zaczęła się Twoja przygoda z medalierstwem?

Robert Kotowicz: Z chwilą podpisania angażu w Mennicy Państwowej w kwietniu 1989 roku. To był impuls, byłem na rozdrożach i szukałem swojego miejsca. Podejmowałem różne prace plastyczne, ale po kilku latach to mnie nudziło, szukałem czegoś większego. Pewnego dnia dostałem informację o etacie w Mennicy Państwowej, zgłosiłem się i zostałem przyjęty.

SN: Kto był Twoim pierwszym mistrzem?

RK: Uczyłem się pod okiem Stanisławy Wątróbskiej-Frindt. Zastąpiłem Alfreda Kózkę, który zachorował i od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Mennica była bardzo obciążona zadaniami, od razu przygotowywałem modele gipsowe, medale, znaczki i odznaczenia. W Mennicy znalazłem swoje miejsce, robiłem to, co kochałem. Miałem dobre przygotowanie w rzeźbie i płaskorzeźbie, dużo już pracowałem w liceum, więc nie było mi trudno utrzymać się na stanowisku.

W tamtych czasach, medalierzy to było hermetyczne środowisko, trudno było w tym świecie zostać zaakceptowanym. Mi się to udało zrobić w ciągu dwóch, trzech lat. Szybko mogłem rozwinąć się ze względu na różnorodność prac. W naszej pracowni powstawały perfekcyjne modele, doskonałe pod względem technicznym. Dyscyplina techniczna była tu na bardzo wysokim poziomie. Pracownia zatrudniała zaledwie dwie osoby.

SN: Jak przygotowujesz się do swoich prac?

RK: Bardzo różnie, właściwie do każdej pracy przygotowuję się inaczej. Na początku realizowałem projekty innych artystów, przygotowywałem odlewy gispowe z projektów. Tutaj wszystko zależało od moich umiejętności rzeźbiarskich.

Natomiast od końca lat 90-tych zacząłem pracować na własnych projektach, a przygotowanie do zlecenia wymaga odpowiedniej wiedzy. Zanim rozpoczynałem projekt spędzałem czas w bibliotekach, księgarniach, muzeach. Potem stopniowo wiedza i sztuka zaczęła przenosić się do Internetu. Na szczęście coraz więcej wartościowych rzeczy jest zdigitalizowanych.

Dobrym przykładem jest moneta poświęcona 400 rocznicy polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej. Po otrzymaniu tego zlecenia zastanawiałem się, czy to w ogóle można w ciekawy sposób pokazać. Polscy szklarze w Ameryce. Co w tym interesującego? W trakcie przygotowywania do projektu dowiedziałem się, że rola Polaków w początkach osadnictwa była ogromna. W pierwszych miesiącach, które były bardzo dramatyczne, oni nadawali ton postępowania, ponieważ byli niezwykle pragmatyczni. Monetę tworzy srebrny oksydowany pierścień i szklany rdzeń z kolorowym nadrukiem. Ta moneta zdobyła kilka zagranicznych nagród.

Zlecenia pozwalają rozwijać się, uczyć się o świecie, historii, społeczeństwie, państwie. I to jest piękne w naszej pracy. To jest rodzaj nowej edukacji dla medalierów.

Kolejny etap to tworzenie projektu, czasem to jest trudniejsze niż wykonanie modelu. Trzeba zamknąć duży temat i w zrozumiały sposób umieścić na krążku. Czasem prace nad projektem trwają kilka miesięcy. Poza wykonaniem założeń od klienta, potrzebna jest również konsultacja merytoryczna ze specjalistami z różnych dziedzin.

SN: Ile w sumie własnych projektów masz na koncie?

RK: Wykonałem ponad 180 monet dla krajowego emitenta i około 150 dla innych emitentów. Kilkaset medali. W sumie przygotowałem około 1000 numizmatów, nie licząc monet i medali, które przygotowałem według gotowych projektów. 

SN: Masz prace, które są Ci szczególnie bliskie?

RK: Do tematu podchodzę bardzo indywidualnie. Każdy temat jest wyzwaniem, do wszystkich podchodzę równie uważnie. Każda moneta ma swoją historię, sentymentem darzę monety z moimi dziećmi, które realizowałem. Pojawiają się – oczywiście anonimowo - na monetach poświęconych Solidarności.

 

Bardzo ważna jest dla mnie moneta na XIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina, która powstawała w trudnym momencie mojego życia. Kilka projektów zostało odrzuconych. Ludzie w NBP przekonali mnie, bym nie odpuszczał po kilku nieudanych projektach. „Musi Pan to zrobić, to jest dla Pana bardzo ważne”. Dziś ta moneta jest najdroższą spośród monet wybitych po denominacji.

Zaliczam tu też monety, które tworzę w duecie z córką Pauliną, np. moneta z wizerunkiem Stanisława Moniuszki przygotowana na International Coin Design Competition w Japonii.

SN: Nad czym teraz pracujesz?

RK: Teraz pracuję nad kolekcją madonn dla Skarbnicy Narodowej, niedawno zrobiłem replikę medalu smoleńskiego.

SN: Kto Cię inspiruje?

RK: Jestem zafascynowany pomysłami artystów z różnych dziedzin, również malarstwa, fotografii, rzeźby czy muzyki. Istotny jest dla mnie kontakt z osobowościami twórców, aura, która ich otacza. Ostatnio bardzo pobudził mnie twórczo Andrea Bocelli i jego recital. Tędy wiedzie droga do własnej doskonałości. Z medalierów na pewno bardzo ważna jest dla mnie moja nauczycielka Stanisława Wątróbska, która mi powtarzała: „wzoruj się tylko na najlepszych”. Nie warto tracić energii i czasu na ludzi nieciekawych, małych.

SN: Jak zmieniła się praca medaliera od czasów, gdy zaczynałeś pracę?

RK: To jest niezwykła zmiana od początku mojej pracy do dziś. To jest ocean, dwa różne światy. Na poziomie przygotowania, wspominałem wcześniej, że Internet bardzo ułatwia dotarcie do materiałów.

Przede wszystkim jednak dziś programy graficzne ułatwiają pracę, a nawet pozwalają na wykonanie rzeczy, które wówczas były niemożliwe. Na przykład przygotowanie reliefu w programie 3D można zrobić w skali 1:1, z dokładnością 1/100 milimetra. Zrobienie tego dłutem jest niemożliwe, bo ślad po dłucie jest już sporo większy. Programy graficzne też przyspieszyły naszą pracę – zwłaszcza na poziomie projektu. Mamy dzięki nim dostęp do czcionek, których możemy użyć. To jest różnica epoki.


Robert  Kotowicz - artysta, rzeźbiarz i medalier. Jeden z najwybitniejszych medalierów na świecie, łączący niezwykłą dbałość o szczegóły z ciekawą wizją artystyczną. Jego realizacje obejmują setki medali i około 200 monet dla Narodowego Banku Polskiego. Jest również autorem kilkudziesięciu monet dla banków i emitentów zagranicznych. W jego bogatym dorobku artystycznym jest ok. 20 monet, które zdobyły międzynarodowe i krajowe nagrody. Między innymi: I miejsce w międzynarodowym konkursie na medal upamiętniający wejście Polski, Czech i Węgier do NATO (1999 r.); I miejsce w International Coin Design Competition w 1998 (za pracę „150 Rocznica Śmierci Fryderyka Chopina”) i 2006 roku („Międzynarodowy Rok Polarny 2007-2008”); I nagroda na XXIII Konferencji Dyrektorów Mennic w San Francisco w 2004 roku (za monetę dla WOŚP). Obecnie pracuje jako medalier w Skarbnicy Narodowej.


Wybrane prace dla Skarbnicy Narodowej: