Numizmatyka – kolekcjonerskie monety złote i srebrne dostępne w sklepie numizmatycznym

Zaloguj

Moje konto:

801 811 800
Koszyk jest pusty

W 1506 r. zakończyło się krótkie panowanie Aleksandra Jagiellończyka. W styczniu następnego roku w wawelskiej katedrze koronowano jego brata Zygmunta, który do historii przeszedł z przydomkiem „Stary”. Czasy „zygmuntowskie”, obejmujące lata 1507-1572, czyli okres sprawowania władzy przez Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, kojarzone są przede wszystkim z rozwojem humanizmu i rozkwitem sztuki renesansowej na ziemiach polskich. Warto jednak pamiętać, że w tym właśnie okresie zapadły decyzje, które znacząco wpłynęły na system monetarny Rzeczpospolitej.

Wielka reforma mennicza Zygmunta Starego, przeprowadzona w latach 1526-30, stanowiła podstawę konstrukcji systemu pieniężnego kraju i wyznaczyła zasady obowiązujące przez ponad dwa stulecia. Potrzebę zmian w tej dziedzinie dostrzegali wszyscy, poczynając od króla, przez posłów, senatorów, urzędników skarbowych, stan szlachecki i mieszczaństwo. Zadanie nie było proste. Należało m.in. usunąć z obiegu monety fałszywe i ograniczyć ilość półgroszy świdnickich, „słabszych”, ale i łudząco podobnych do polskiego odpowiednika, którymi Ludwik II Jagiellończyk „zalewał” ziemie polskie. Unifikacji wymagały systemy monetarne Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego, których za panowania Zygmunta Starego nie udało się jednak scalić. Wreszcie rozwój gospodarki i wielkość obrotów handlowych sprawiały, że konieczna była emisja nowego pieniądza.

Głos w sprawie reformy zabierali m.in. Mikołaj Kopernik i Ludwik J. Decjusz. Pierwszy z nich, w traktacie pt. „Monetae cudendae ratio” („Rozprawa o urządzeniu monety”), argumentował, że po wprowadzeniu nowej monety należy wycofać starą, aby nie zakłócać właściwego obiegu pieniądza, gdyż zazwyczaj moneta lepsza podlega tezauryzacji, zaś w obiegu pozostaje gorsza. Ludwik Decjusz twierdził, że monarcha ma prawo czerpać zyski z bicia monety, a tym samym wartość kruszcu w pieniądzu może być mniejsza niż wartość nominalna. Proponował też przebijanie dotychczasowych monet na nowe bez zmiany stopu.

Ordynacja mennicza z 1528 r. podawała pierwszą definicję polskiego złotego. Początkowo funkcjonował jako jednostka obrachunkowa i był równy 30 groszom. Z czasem zaczęto go określać mianem „polskiego złotego”. Ułatwiał prowadzenie większych transakcji. Dla odróżnienia, florena węgierskiego - podstawową monetę złotą w Europie Środkowej - zwano ”czerwonym złotym” ze względu na kolor jaki nadawała mu miedź używana do wzmocnienia trwałości.

Od 1528 r. można mówić o systemie bimetalicznym w Polsce. Zygmunt Stary rozpoczął bicie dukatów, a emisja osiągnęła takie rozmiary, że można było mówić o wprowadzeniu do obiegu złotego pieniądza. Dukat, o wartości szacowanej na 46 groszy, traktowany był jako moneta „gruba” i wykorzystywany w dużych transakcjach handlowych i obrocie międzynarodowym.

Reforma monetarna ujednoliciła także stopę menniczą i system menniczy, który obowiązywał w całym kraju do XVII w. Konstytucje sejmowe dawały prawo skupu i przebijania wspomnianych powyżej półgroszy świdnickich. Na rynek wprowadzono monety srebrne: trojaki i szóstaki oraz przywołanego już złotego dukata. Na potrzeby reformy pracowały: mennica koronna w Krakowie, litewska w Wilnie, pruska w Toruniu oraz miejskie w Gdańsku i Elblągu. System monetarny za Zygmunta Starego obejmował następujące jednostki: 1 złoty „polski”, który dzielił się na 5 szóstaków, 10 trojaków, 30 groszy, 60 półgroszy, 90 szelągów, 180 trzeciaków i 540 denarów.

Siłę nabywczą pieniądza w czasach zygmuntowskich najlepiej ilustrują przykładowe ceny. I tak pisarz miejski z Krakowie dostawał rocznie 28 dukatów, 6 szóstaków, 1 trojaka. Cieśla miejski tygodniowo otrzymywał od 26 do 30 groszy. Za uszycie męskiego surduta z futrem trzeba było zapłacić 5 groszy i 15 szelągów. Bochenek chleba kosztował 1-2 grosze, ćwiartka wołu od 22 do 50 groszy. Cena beczki śledzi wahała się od 90 do 300 groszy.

Wpływy sztuki odrodzenia objęły także mennictwo czasów Zygmunta Starego i znacząco wpłynęły na estetykę pieniądza, który stawał się małym dziełem sztuki. W niepamięć odchodziły czasy gdy gotycka moneta była tylko krążkiem z mniej lub bardziej wyraźnym rysunkiem. Podobizna króla z różnych okresów jego panowania, coraz ładniejsze liternictwo, czy też rysunek Orła i Pogoni były dowodem kunsztu ówczesnych medalierów.